Mamy już parter!
Może najpierw zacznę od czarnej strony naszej budowy. Nie obyło się bez nerwów, zwątpień i paru niecenzuralnych słów. Nasi murarze niestety nie spełnili naszych oczekiwań. Projekt projektem, a oni swoje. Najlepiej robić tak, żeby się nie narobić i mieć pełno wymagań. Czy Wy też macie takie problemy z murarzami, czy to my jesteśmy jacyś dziwni? Nawet w pewnej chwili zastanawialiśmy się czy Panom nie podziękować, ale gdy emocje opadły, stwierdziliśmy że skończymy z nimi strop. Na ten rok i tak mamy w planach skończyć na stropie, a nikogo z dnia na dzień nie znajdziemy. Czyli czeka nas ok 5 dni nerwów…
Z budową ścian uwinęli się w 3 dni. Fajnie było zobaczyć, że to, co zawsze widziałam na kartce, stało się rzeczywistością. Wtedy też pojawiło się pytanie: „Czy oby nie za mały dom mamy, kochanie?”. Ale czytałam, że to tylko złudzenie optyczne, więc nie mam się czym martwić. Zresztą nigdy też nie chciałam mieć dużego domu. A przez wygodę naszych murarzy parter będziemy mieć o parę centymetrów wyższy - a taka niespodzianka. Jeszcze przed budową zastanawialiśmy się czy 275 cm to nie za nisko. Lecz po zasięgnięciu opinii innych, stwierdziliśmy, że taka wysokość będzie ok i tak też właśnie jest. Więc te parę cm wyżej nie robi mi różnicy.
Mieliśmy parę dni przestoju, bo przecież w tej sytuacji stemple są za krótkie i trzeba je dosztukować, a oni tego robić nie zamierzają, więc robimy to my. Już skończyliśmy i w środę zabieramy się za strop.
A to parę zdjęć tego co już mamy.
Wejście i kawałek kuchni.
Kuchnia.
Jadalnia i salon.
Schody i mały pokój.
Widok na kotłownie oraz na mój wymarzony kominek. Nie umiem tu obracać zdjęć, dlatego też trochę źle widać...